poniedziałek, 10 października 2011

„Wiele gwiazd na niebie, w barłogu legnijmy”, czyli nocleg w Ełku i okolicy

Autor: Ja. "Zagroda" w Lepakach
Osoby odwiedzające Ełk często skarżyły się, że dość trudno dostać jakieś miejsce noclegowe w samym mieście, a jak się już znalazło – ceny były gorzką pigułką do przełknięcia. Tak, nie tego się spodziewali po prowincji. W samym mieście jest jednak kilka hoteli i pensjonatów, w których można się zatrzymać. Nie podaję konkretów, ponieważ z łatwością znajdziecie np. na http://infoserwis.elk.pl/ lub poszukajcie wśród reklam na moim blogu. To oferta dla tych, którzy są tu tylko na chwilę.
Dłuższy wypoczynek letni (urlop, wakacje) lepiej zaplanować gdzieś poza miastem. Duże grupy powinny zastanowić może się nad wynajęciem domku letniskowego. Wiele z nich jest położonych nad samym jeziorem, z plażą, wyposażonych w sprzęt pływający (czytam np. „domek letniskowy Stacze k. Ełku” dla 16 osób, cena 500 zł za dobę. Znam to miejsce – bardzo atrakcyjne. (Uwaga! Drobnym druczkiem: Dla większej precyzji i po zweryfikowaniu oferty dodam, że owe 500 zł jest dla 10 osób, kolejne dopłacają po 40 zł - taki trik. Turysta myśli fajnie 500 : 16 = 31,25, a będzie rzeczywiście 46,25 za dobę od osoby.) W sekrecie dodam, że jest to na osobę taniej, niż pewien agroturystorolnik chciał ode mnie skasować za nocleg w moim własnym namiocie z prywatną moją żoną (przy czym namiot był bez służby i straży). Chyba polecę też pogoszczenie się w gospodarstwie agroturystycznym. Dużo ofert jest tu - http://mazury.info.pl/ (chyba najlepsza strona informacyjna). Mała uwaga. Nie wybierajcie na chybił-trafił oferty internetowej. Wyślijcie kogoś na przeszpiegi. Jeśli nie macie kogo – wyślijcie mnie lub zapytajcie. Na Mazurach liczą się trzy rzeczy (zapomnijmy na chwilę o mazurskim śniadaniu) – jezioro, jezioro i jezioro (zwykle właśnie w okolicy są trzy). 
A jeśli namiot? Ten temat nie wygląda dobrze. Ełk posiada pole namiotowe w centrum miasta, przy plaży miejskiej, w której nie da się pływać, ale regularnie odbywają się na niej koncerty. Chyba taka jest jej główna rola, a koncerty bywają bardzo, bardzo przyzwoite. Nie istnieje też żadna spójna mapka pól namiotowych. Dla cierpliwych i mocno poszukujących coś się jednak znajdzie w okolicy, lecz raczej bliżej okolicy Orzysza niż Ełku.
A teraz gratka! Gospodarz Lasów Państwowych wyznacza czasami miejsca biwakowe w obrębie swoich włości. Czyli… są, najczęściej głęboko ukryte, całkiem legalne biwakowiska leśne nad jeziorami. Nie zdradzę gdzie – do lat tam przyjeżdżają ci sami biwakowicze i pewnie nie chcieliby, aby wieść się rozniosła. Natomiast w okolicach jest parę miejsc powszechnie dostępnych (np. Kije, Sajzy) gdzie można namiot sobie rozbić. (Z tym „sobie”, to teraz nie takie proste. Przestrzegam przed nielegalnym rozbijaniem namiotów szczególnie na obszarach leśnych. Grożą za to bardzo wysokie kary. Nieuniknione!)
Gdziekolwiek chciałbyś nocować, pamiętaj, że piosenka „Augustowskie noce, parne i gorące…” mówi o nieznanym raczej zjawisku atmosferycznym. Bywały takie noce. Ja pamiętam cztery czy pięć w czasie swojego długiego życia. Najczęściej po zachodzie słońca bardzo się ochłodzi, wilgoć spowoduje odczuwanie jeszcze niższej temperatury, do tego dojdzie wiatr znad jeziora. Latem – weź kurtkę. Nie musi to być kurtka zimowa, ale niech nie będzie symboliczna. (Przyjeżdżający tu na weekend majowy niech o tym pamiętają szczególnie. Bywa wtedy u nas bardzo, ale to bardzo zimno.) Koniecznie miej też jakiś repelent, aby komary nie były zmorą urlopu. Wynajmując domek, warto mieć jakiś elektryczny odstraszasz komarów (bo inaczej trudno będzie otworzyć okno w nocy), a śpiący pod namiotem niechże pamiętają o jego zapięciu, jeśli nie zamierzają zostać nieświadomymi krwiodawcami.
Dobrych nocy na Mazurach….
P.S. Z tymi niedźwiedziami i wilkami, to bajki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz